poniedziałek, 8 lutego 2016

Bordiury

Witam :)
 Bordiury a co to takiego ?
W słowniku Wikipedii jest napisane, że "jest to dekoracyjne obramowanie tkaniny ....( i innych ), w formie pasa z ornamentem roślinnym, geometrycznym itd..."
Obramowanie to jest powszechną metodą wyróżnienia części z całości, łączy elementy .., bądź stanowi dodatkowy element dekoracyjny.
 Właśnie z tymi wszystkimi stwierdzeniami z Wikipedii się zgadzam.
Od siebie dodam, że wykończenie, obramowanie, pracy na szydełku czy drutach prawie zawsze wymaga bardziej lub mniej widocznego pasa, którym wykańczamy  brzegi, doły, boki robótek.
Zamiennie ze słowem bordiura w opisach schematów szydełkowych spotkałam się ze słowami: koronka, koronkowa taśma,  ażurowy pas, plisa.

Przedstawię kilka bordiur, które lubię i stosuję często w swoich pracach.
 Takie obrobienie, zastosowałam w chuście, którą opisałam w poście " Chusta ulubiona". Dodatkowo zastosowałam koronkową taśmę w kwiaty i wtedy wykończenie stało się szersze i ozdobniejsze.

Wzór do taśmy z kwiatami.


Oryginalne wzory i opisy można znaleźć w Mała Diana
 ( Modele Szydełkowe) nr.8 (147) sierpień 2003.

Takie wykończenie, układa się naprawdę ładnie, miękko, dodaje lekkości chuście czy szalowi a może być także zastosowane w obrabianiu serwetki .


Kolejny wzór.                                                        
 
Dwie wersje tej samej taśmy. Pierwsze zdjęcie wersja uproszczona, same ażurowe trójkąciki, drugie zdjęcie z fantazyjnym łączeniem miedzy trójkącikami.
 Schemat, zgodnie z którym wykonałam tą taśmę jest właśnie pilnie poszukiwany. Jak znajdę zamieszczę.



piątek, 5 lutego 2016

Ulubiona chusta

Witam :)

Chustę,  którą dzisiaj przedstawię, mam od wielu lat. Zrobiłam ją na próbę.  Od zawsze, podobały mi się takie miękkie, lekkie, ciepłe i pełne wdzięku chusty. Jednak praca, jaką ( według moich wcześniejszych wyobrażeń) trzeba włożyć w wydzierganie takiej robótki, przerastała mnie.
Zaczęłam od pojedynczych kwiatków - kwadracików. Robiłam je w wolnym czasie i składałam, robiłam i składałam :) już nie pamiętam ile czasu ( tygodni czy miesięcy)  zajęło mi zrobienie potrzebnych elementów. Zupełnie nie myślałam o czasie robiąc pojedyncze kwiatki.  Przyszedł dzień w którym stwierdziłam , że mam ich wystarczająco dużo, rozłożyłam się na podłodze i podjęłam próby łączenia. Nie napiszę, że szło mi idealnie, :) trochę się napociłam, ale z każdym następnym kwadracikiem szło mi lepiej i lepiej.  Gdy zobaczyłam pierwsze efekty dostałam gorączki tworzenia, wtedy już nie mogłabym odłożyć pracy na później, dlatego spędziłam nad nią pól jednej i pół drugiej  nocy. W dzień dzieci i praca i gorączka , żeby już można było dopaść robótki. :)
 Cała chusta wykonana jest na szydełku  z pojedynczych motywów kwiatowych. Kwiatki zamknięte są w kwadrat, co znacznie ułatwia łączenie. Wzór motywu można znaleźć w Mała Diana ( na szydełku), zeszyt 9 2005 rok i bardzo podobny wzór tylko z dwoma listkami w Swetry nr 3 2007 rok.
Włóczka, którą wykonałam moją ulubioną chustę, to akryl ale bardzo miekki i z włoskiem, imituje trochę moher. Jest ciepła, lekka, miekka. nie zmienia się pod wpływem prania i noszenia.  Co najważniejsze nie gryzie ( mnie prawie wszystko gryzie :) )


Wykończenie, koronka, bordiura, plisa czy jak tam to zwał, to dla mnie ważny element pracy. Zawsz troche czasu zajmuje mi znalezienie i dobranie odpowiedniego wzoru.
Wzoru, który w zależności od moich potrzeb i wizji, nada pracy lekkości, wdzięku, urozmaici bądź wzmocni i ułoży dzianinę.

Chusta służy mi już naprawdę kilka ładnych lat. Kiedy trzeba, zawijam ją mocno na szyję i wtedy żaden śnieg, żaden mróz ani wiat,r nie ma dostepu do mojej szyi, nosa i uszu. Zarzucona na ramiona a właściwie na połowę mnie, grzeje i nadaje elegancji. Wiele razy słyszałam już od znajomych " ta twoja chusta jest ładna " i dalej " też chcę taką ". Odpowiadam " też mi sie podoba" i spróbuj sobie zrobić,  bo nie jest trudno".

wtorek, 2 lutego 2016

Letnia pracownia

Witam
Jest luty a ja startuję ze wspomnieniami z lata :) i wcale nie chodzi o piękne słońce do opalania czy też o chęć nacieszenia oczu kwiatami.
Wspomnienia naszły mnie ze zwyczajnej niewygody.
Wyplotłam z papierowej wikliny parę koszyczków, w tym jeden naprawdę duży i przyszedł czas na utwardzanie klejem i malowanie. Właśnie o tą niewygodę i brak przestrzeni chodzi. Gdzie to zrobić ? W pomieszczeniu gospodarczym czy piwnicy nie, bo tam zimno, a ja jestem zwierzęciem ciepłolubnym. Na pokojach :) trochę niewygodnie i zapach. Z tych poszukiwań odpowiedniego miejsca na dalszą pracę, wynikły właśnie poniższe wspomnienia .

 Moja letnia pracownia. Postanowiłam wypleść parę koszyczków na szczytny cel, czyli na fanty, na Parafiadę. Pracy dużo, słońce piękne i tyle przestrzeni w ogrodzie. Mąż wpadł na pomysł letniej pracowni. Było to moje ulubione miejsce podczas wakacji. Pracowało się cudownie; ciepło, dużo miejsca na bałagan, prace schły szybko i atmosfera wakacyjnej szczęśliwości.


Koszyczki na zdjęciach nie są oczywiście gotowe, trzeba je było jeszcze domalować, polakierować, duży dostał uszy z pięknych bzowych kołeczków i nabrał klasy, fioletowy i mały brązowy rafię i wstążeczkę. Suszyłam je na wisząco, stojąco i leżąco. Nic mnie nie ograniczało. Właśnie tego mi teraz brakuje.


 Na taką właśnie pracownię poczekam chętnie do lata. A teraz zadowolę się pokojem. :)